Chcę odwołać ślub

W grudniu planujemy ślub. Ma być z wielką pompą, w pięknej restauracji, większość spraw związanych z weselem mamy już załatwionych i opłaconych. Obie rodziny lada dzień dostaną zaproszenia. I tylko ja stwierdziłam, że nasze wesele to chyba pomyłka. Jesteśmy już z sobą sześć lat. Różnie bywało : lepiej , gorzej. Jednak zawsze coś było między nami. Takie iskierki, taka nić porozumienia. Od roku tego już nie czuję. Artur niby zupełnie się nie zmienił, jest taki jak dawniej : czuły, kochany, dobry. Ale nie ma już tej chemii, która była dawniej, między nami. Nie pociąga mnie już tak jak dawniej. Zaczyna nudzić, irytować. Takie drobne rzeczy : np. ciągle zwija ręcznik zamiast go powiesić, albo nie dokręca nigdy pasty do zębów, doprowadzają mnie teraz do furii, kiedyś mnie bawiły. Nie wiem co się dzieje. Czy to coś ze mną, czy z nim. Proszę o poradę, czy w ogóle warto brać ślub jeśli ma się takie wątpliwości co do partnera.

Wątpliwości przedślubne ma każdy …

Droga Panno Młoda!

Czytając twój list zwróciłam uwagę na dwie kwestie warte oddzielnego potraktowania. Pierwsza to wątpliwości przedślubne, druga – zmiany, które wasz związek przeszedł na przestrzeni 6 lat.

Zacznijmy od wątpliwości. Wiele par w obliczu tej jednej z ważniejszych decyzji życiowych zadaje sobie pytania: czy to naprawdę dobry pomysł? Czy to na pewno ten człowiek? A jak za tydzień spotkam tego wyśnionego, wymarzonego i zakocham się? Zwykle im bliżej ślubu, tym więcej związanego z nim stresu i wahania. Partnerzy mocniej uświadamiają sobie, że małżeństwo to poważne zobowiązanie, odpowiedzialność za siebie nawzajem i budowaną rodzinę. U części osób pojawia się poczucie straty dotychczasowego życia, wolności, lęk, że w formalnym związku utracą jakąś cenną część siebie albo szansę na inne związki. I inne obawy: czy z tym człowiekiem naprawdę uda mi się spędzić resztę życia? Czy mogę ufać jemu i sobie w tej mierze? Czasem lęki te sprawiają, że narzeczeni tuż przed dniem zaślubin zaczynają panicznie myśleć, by jakoś uniknąć tej decyzji lub choćby odsunąć ją w czasie – niektórzy wręcz uciekają sprzed ołtarza.

Wątpliwości te są dość naturalne i zwykle znikają chwilę po zawarciu związku, gdy decyzja zostanie już ostatecznie podjęta.

Czasem jednak decyzja o ślubie wydobywa na jaw istotne problemy, które dotąd były lekceważone, gdyż nie wiązały się z byciem ze sobą „na zawsze”. To, co jest do przyjęcia gdy jedynie spotykamy się ze sobą może nie być akceptowalne, gdy myślimy o trwałym związku.

Z Twojego listu wynika, że nie masz większych zastrzeżeń do Artura, jako partnera. Drażnią cię drobne, codzienne sprawy. Zanim więc podejmiesz decyzję o odwołaniu ślubu zapytaj samą siebie przede wszystkim czy kochasz Artura i co czujesz, gdy wyobrażasz sobie, że się rozstajecie? Bardzo cię zachęcam, abyś nie pozostała ze swoimi wątpliwościami sama. Porozmawiaj z Arturem o nich i o kilku innych sprawach, które pozwolą wam ocenić, czy wasze małżeństwo to dobry pomysł:

– Czy macie podobne wyobrażenie na temat waszego małżeństwa i przyszłej rodziny?

– Czy lubicie ze sobą przebywać?

– Czy potraficie dawać sobie wsparcie w trudnych momentach?

– Czy macie ze sobą o czym rozmawiać?

– Czy lubicie się nawzajem i szanujecie?

Sprawdź, czy niedokręcona pasta to rzeczywisty powód twojej irytacji? Zwykle jest to temat zastępczy, za którym kryje się jakiś inny powód złości, jakaś głębsza pretensja – porozmawiaj o tym wprost z partnerem.

Jeśli okaże się, że po takiej analizie twoje wątpliwości wzmocnią się – odwołanie ślubu wydaje się pomysłem ze wszech miar racjonalnym. Rozpoczynanie małżeństwa z przekonaniem, że to zły wybór nie ma sensu! I nie troszcz się wtedy o poniesione już koszty, bo nieudany związek przyniesie ich znacznie więcej.

A teraz w drugiej kwestii. Jesteście ze sobą dość długo jak na parę przed ślubem. Wasz związek przeszedł różne etapy – mogłaś tego nawet nie zauważyć. Piszesz, że fascynacja już nie jest taka sama, jak na początku. Rozumiem, że wolałabyś, by pewne emocje nie mijały, jednak związki zmieniają się w czasie trwania. Naukowcy zbadali, że „chemia” o której mówisz (i rzeczywiście chodzi tu o poziom oxytocyny, dopaminy i serotoniny odpowiedzialnych za zauroczenie drugą osobą i zakochanie) utrzymuje się między partnerami od 3 miesięcy do maksymalnie 6 lat. Najczęściej ta cudowna „chemia” mija po ok. 3 latach gdy poziom tych „narkotyków miłości” spada. Znika jednocześnie filtr, przez jaki początkowo widzimy partnera. „Miłość jest ślepa” – dlatego właśnie w początkach związku niedokręcona pasta jest „urocza”, a potem jest wadą nie do zniesienia! Nie oznacza to, że związek tym samym się kończy! Na szczęście ludzie potrafią przechodzić od fascynacji do głębokiej miłości, „bliskości w codzienności”, silnego przywiązania czy dobrego partnerstwa, które sprawia, że razem lepiej niż osobno.

Utrzymanie takiego samego miłosnego napięcia między ludźmi przez całe życie to jeden z mitów romantycznej miłości.