Czy miłość na odległość przetrwa ?

Jesteśmy młodym małżeństwem, mamy po 28 lat. Ja pracuję jako nauczycielka i wychowuję czteroletnią córkę – Anetkę. Mąż od roku nie mieszka z nami – pracuje w Warszawie – i wpada tylko na weekendy. Niestety u nas w miasteczku, nie znalazł pracy. W Warszawie ma dobrą pracę i przede wszystkim dużo więcej zarabia. To dla nas ważne, bo chcielibyśmy kiedyś wybudować dom. Niestety o ile na początku wszystko jakoś funkcjonowało, to teraz czuje, że się od siebie oddalamy. On przyjeżdża w piątek wieczorem totalnie zmęczony i nie ma na nic ochoty. Najchętniej przespałby całą sobotę. Widzę, że nawet Anetka go czasem denerwuje. Jeszcze kilka miesięcy temu te wspólne weekendy były takim naszym rodzinnym świętem z dobrym obiadem, wspólnym wyjściem do rodziny czy na spacer. Na początku zawsze z utęsknieniem czekaliśmy na jego przyjazdy. Teraz jest inaczej. Czujemy, że mu przeszkadzamy , że nie jesteśmy dla niego tak ważne jak kiedyś. Wiedziałam , że nasze decyzja jakoś wpłynie na nasze życie, ale nie sądziłam, że przez tą rozłąkę zaczniemy się tak od siebie oddalać.

Sytuacja jest ciężka.

Pani Aniu,

Taka sytuacja dla każdego związku jest bardzo ciężka. Małżeństwo samo w sobie, nie narażane na daleko dystansowe relacje, wymaga pracy i pielęgnacji. Dzielenia się codziennymi problemami, obecności w mniejszych czy większych kryzysach, czy zwykłych trudnościach dnia powszedniego. Doświadczeń intymności tej seksualnej i nieseksualnej, czyli dotyku, „buziaka” na dzień dobry czy na dobranoc. Wy, naraziliście się na dodatkowe trudności, jaką bez wątpienia jest nieobecność męża i jego weekendowe wizyty. Nie można oczywiście spekulować, jak niektórzy to robią, że taki związek nie ma szans przetrwania. Bo to są, właśnie, czyste spekulacje. Wystarczy popatrzeć na małżeństwa np. żołnierzy, którzy wyjeżdżają na misje zagraniczne.

Nie twierdzę, że takie rodziny nie mają problemów. Również cierpią na rozłąkę, tęsknią, zdarza się masa nieporozumień z przystosowaniem się do sytuacji po powrocie. Jednak udaje im się przetrwać. Co można zrobić w waszej sytuacji? Najważniejsza, pani Aniu, jest tu komunikacja z mężem. Czy mówi pani o swoich odczuciach dotyczących powrotów i innego zachowania męża? Pisze pani, że „czuje, że mu przeszkadzacie”. Czuje pani, ale czy to było powiedziane, zakomunikowane przez męża wprost? Czy to pozostaje w sferze odczuć i domysłów? Jak mąż się czuję z tą rozłąką? Czy w ogóle coś mówi na ten temat? Czy mówi, czego mu brakuje? Czy mówi, że tęskni?

A może trudno mu przyznać, jako facetowi, że jemu również jest ciężko? Może sobie nie radzi? Może warto z mężem porozmawiać otwarcie. Bez wyrzutów, zarzutów i obwiniania. Mówiąc tylko o swoich odczuciach, swoich i córki. W ten sposób, istnieje duże prawdopodobieństwo, że uda się, omówić własne troski, a tym samym zbliżyć się do siebie.