Problemy młodego małżeństwa z teściową

Pobraliśmy się rok temu. Nie mamy zbyt wielu pieniędzy, musimy dopiero zarobić na właśnie mieszkanie, więc na początku zamieszkaliśmy u teściowej, która po śmierci męża mieszka w sporej kamienicy. Niestety okazało się to dużym błędem. Odkąd zamieszkaliśmy z tą kobietą wszystko w naszym małżeństwie się psuje. Okazało się, że mąż uznaje bardziej zdanie swojej mamusi niż moje. To co ja ugotuje – nigdy nie jest dość dobre. To jaki ja miałam pomysł na urządzenie NASZEGO pokoju, nie jest tak dobrym pomysłem jak pomysły jego mamy. Od teściowej codziennie słyszę jedynie wytyczne i dyrektywy. Kup dziś na obiad to, zrób tamto. Czuję się nie pełnowartościową osobą, ale popychadłem. Moje myślenie jest z założenia błędne, moje opinie się zupełnie nie liczą. Nasze życie małżeńskie wygląda teraz bardzo smutno : wracamy z pracy, jemy jakiś obiad ( najczęściej zrobiony przez teściową, bo ja wg niej nie umiem gotować ) , rozmawiamy 10 minut po czym zaczynamy się o coś kłócić ( i oczywiście powodem jest zawsze to, że tutaj mieszkamy, że ta kobieta nas osacza i że mój mąż zmienia się na gorsze pod jej wpływem ) i wieczorem każdy zasypia w swoim kącie łóżka. Nie wiem jak ogarnąć tę całą sytuację. Mąż twierdzi ,że robię z igły widły i powinniśmy się cieszyć, że możemy tutaj mieszkać.

Problem może być głębszy.

Droga Sandro.

Jeszcze pół wieku temu rodziny wielopokoleniowe w Polsce były czymś zupełnie normalnym, szczególnie na wsi. Obecnie bardziej popularnym modelem jest tzw. rodzina nuklearna, żyjąca samodzielnie, „na swoim”. Czasami jednak okoliczności życiowe takie jak brak mieszkania czy konieczność zapewnienia opieki starszym członkom rodziny powoduje, że mieszkamy razem. I to zawsze jest trudne – dla wszystkich. Wy też, jak olbrzymia część młodych małżeństw niestety nie macie swojego własnego kąta. I w takiej sytuacji decyzja o mieszkaniu u teściowej wydawała się racjonalna. Pewnie liczyłaś się z możliwością wystąpienia konfliktów z teściową, ale przecież „miłość wszystko zwycięży”, a Twój mąż zawsze stanie po Twojej stronie.

Jest inaczej niż myślałaś.

Sam problem jednak jest prawdopodobnie wcześniejszy niż zamieszkanie u teściowej.

Może przed ślubem umknęło Twojej uwadze, że relacje twojego narzeczonego z matką są bardzo bliskie. Za bliskie, jak na mężczyznę, który zakłada rodzinę? Że jest pod silnym jej wpływem i nie potrafi (nie chce?) się spod tego wpływu wyzwolić. Bycie dobrym mężem nie wyklucza przecież bycia nadal dobrym synem. Jednak bywa tak, że wiele teściowych w to nie wierzy i wspiera (zwykle nieświadomie) zależność dorosłego dziecka. Zdarza się, że matce trudno jest się pogodzić, że jej syn „odszedł” do innej kobiety. Może czuć się porzucona przez swego „ukochanego” mężczyznę. Może obawiać się osamotnienia czy bycia niepotrzebną.

I jeszcze inny aspekt sprawy: wprowadzenie się „młodych” do domu to spory stres. Oto na terenie zarządzanym dotąd przez teściową, pojawia się nowa kobieta, która ma inną koncepcję życia, inne nawyki, przyzwyczajenia, przepisy kulinarne…I trzeba z nią wypracować jakiś sposób na wspólne życie. To naprawdę wyzwanie dla całej Waszej trójki!

Rozwiązań tej trudnej sytuacji widzę kilka.

Po pierwsze rozmowa z mężem. O Twoich potrzebach i oczekiwaniach wobec związku, o Waszej relacji i zagrożeniach, jakie widzisz, związanych ze wspólnym mieszkaniem. I oczywiście o Twoich uczuciach, jakie ta sytuacja w Tobie wywołuje. Nie krytykuj teściowej wobec męża! (dla odreagowania emocji poplotkuj o niej z przyjaciółką). To zwykle wychodzi związkowi na złe, gdyż mężczyzna odczuwa presję, że którąś z Was musi wybrać, a którąś odrzucić. Zamiast koncentrować się na tym, „co zrobiła dziś teściowa” skup energię na budowaniu was jako małżeństwa.

Po drugie próba spokojnego, przyjacielskiego, rzeczowego porozmawiania z teściową i przedstawienie swojej perspektywy jako żony jej syna i przyszłej matki jej wnuków. Wiąże się to z wypracowaniem granic w Waszej relacji, ale też uwzględnienie jej perspektywy. Na co możecie się umówić, abyś Ty mogła czuć się dobrze jako żona, a ona, jako matka i teściowa? Teściowej nie musisz kochać. Ale też nigdy z nią nie walcz. Choć to z definicji niełatwa relacja, można ją ułożyć pokojowo. I tym samym zyskać sporo wsparcia na „nowej drodze życie”.

Po trzecie, jeżeli powyższe nie poskutkuje, (przy czym na efekty trzeba będzie poczekać),

postaw mężowi warunek: WYPROWADZAMY SIĘ !

Jesteście młodzi, zdrowi i pewnie kochacie się – dacie sobie radę, nawet gdybyście mieli mieszkać w maleńkim wynajętym pokoiku.

Dla poprawienia Ci nastroju – Barack Obama też mieszka w Białym Domu ze swoją teściową. Z tym, że tam jest 35 łazienek.

Trzymaj się!