Czy mój mąż to ukryty alkoholik ?
Wyszłam za mąż z wielkiej miłości. Byliśmy bardzo młodzi, mieliśmy po 20 lat. Nie mogłam narzekać na męża, jednak od kilku lat, odkąd dzieci wyfrunęły na swoje, mąż prowadzi bardzo specyficzny tryb życia. Oboje pracujemy, wracamy z pracy i mąż rozwala się przed telewizorem z piwem. Czasem jest to jedno piwo, czasem jak leci jakiś mecz kilka piw. Niemniej kiedyś nie oglądał tyle telewizji, nie pił też tylu piw. Czasem w weekendy spotykamy się z przyjaciółmi i też wyglądają tak, że np. idziemy do restauracji i mąż zamawia piwo. Wielokrotnie mu zwracałam na to uwagę, ale twierdzi, że przesadzam, musi się zrelaksować, poza tym piwo to nie alkohol. Ja jednak widzę problem ! Czy mam rację?
Większość alkoholików zaprzecza istnieniu choroby.
Witaj Krysiu
Problem być może jest, tylko nie wiadomo, co tak naprawdę stanowi jego istotę. Na podstawie Twojego opisu trudno jednoznacznie stwierdzić, czy mąż jest uzależniony od alkoholu. Większość alkoholików zaprzecza istnieniu takiej choroby … u siebie.
Co innego u innych. Działa tu niezwykle silny i rozbudowany mechanizm iluzji i zaprzeczania charakterystyczny dla tej choroby. Nie licz więc na to, że mąż, jeśli rzeczywiście jest już uzależniony od alkoholu, szczerze Ci to wyzna. To, co Ty możesz w tej chwili robić, to nazywać rzeczy po imieniu („codziennie pijesz alkohol, martwi mnie to”), możesz też namówić męża na sprawdzenie, czy problem istnieje. W Internecie znajdziesz kilka prostych testów diagnostycznych np. test CAGE lub test „Baltimorski”. Może wynik testu rozwieje Twoje obawy. Jeśli zaś potwierdzi, to reszta zależy od męża. Ty Krysiu nie masz na to dużego wpływu. Dla ciebie nie przestanie pić. Nie pomogą prośby, groźby i składane przysięgi. Potrzebna jest decyzja i profesjonalne wsparcie.
Warto jednak zastanowić się, co takiego się stało, że mąż zmienił swój tryb życia na, jak to nazywasz „specyficzny”. Czy to nie ma związku z dziećmi, które właśnie wyfrunęły z domu?
Nazywa się to „syndromem pustego gniazda” i jest to jeden z naturalnych kryzysów w rodzinie. Pojawia się poczucie pustki, osamotnienia, braku celu. I to nie tylko u kobiet. U mężczyzn również. Dla nas też zmienia się wtedy całe nasze życie. Czujemy się niepotrzebni, nieważni, starzy, nieatrakcyjni, a swoją przyszłość widzimy w czarnych barwach. Cierpimy w milczeniu, bo nie chcemy przecież z nikim o tym gadać.
Jedynym naszym przyjacielem staje się pilot od telewizora, a potem szybko odkrywamy, że ulgę przynosi alkohol. Za jego pomocą zaczynamy regulować swoje samopoczucie – „relaksujemy się” by nie cierpieć, nie czuć niepokoju i lęku. Gdy zaczynamy pić systematycznie (nawet niewielkie dawki ale codziennie), a alkohol staje się jedynym sposobem na zredukowanie napięcia … zaczyna się uzależnienie.
Co możesz zrobić? Porozmawiać szczerze (nie przy piwie!) o tym, jak zmieniło się wasze życie, jak to przeżywacie, czy jest to dla was trudne. Od tego zacznij. A potem zastanówcie się WSPÓLNIE, co możecie zrobić jeszcze z WASZYM życiem, by uczynić je znowu pełnym i szczęśliwym. Zadbajcie o siebie, o związek, o seks. Poszukajcie nowych zainteresowań, może nowych znajomych. Polecam nordic walking – umiarkowany ruch na świeżym powietrzu, a przy tym można spokojnie pogadać. Spotkania ze znajomymi w restauracji można zamienić na wspólną wyprawę rowerową.
I jeszcze dla jasności: piwo to alkohol. Wypicie półlitrowej butelki piwa 5% jest równoważne kieliszkowi wódki o pojemności 50 ml.