Zdrada żony po wielu latach małżeństwa
Jesteśmy małżeństwem od 14 lat i pierwsze lata naszego małżeństwa były niesamowite. Myślałem, że takie sprawy jak zdrada nas nie dotyczą, że to nie nasza bajka. Kiedy znajomi poruszali ten temat zawsze była to dla mnie jakaś bardzo odległa sprawa. Nie byłem sobie w stanie wyobrazić, że któreś z nas mogłoby zdradzić. Zawsze byliśmy najlepszymi przyjaciółmi. Łączył nas dom, dwójka wspaniałych dzieci. Nasze życie seksualne także było satysfakcjonujące. Po latach wyrzeczeń, dorobiliśmy się już czegoś wspólnie i stać nas na wypad tu czy tam, fajne wakacje, wypad do dobrej restauracji. Myślałem, że jesteśmy szczęściarzami. Niestety rok temu, żona zdradziła mnie z chłopakiem, którego poznała przez znajomych. Zawsze tolerowałem te jej wypady z koleżankami, a to do kina, na zakupy czy do knajpy. Wydawało mi się to normalną koleją rzeczy. Przyznała się kilka dni temu. Twierdzi, że miała wyrzuty sumienia. Twierdzi, że to był tylko ten jeden jedyny raz, że mnie kocha, i że była to największa pomyłka w jej życiu. Wyprowadziłem się z domu do hotelu, aby to wszystko przemyśleć. Ale bardzo mnie to zabolało. Nie wiem czy kocham dalej żonę. Widzę w niej teraz osobę, której nie znałem. Czuję do niej wręcz takie fizyczne obrzydzenie. Szkoda mi przekreślić to wszystko co razem zbudowaliśmy, ale mam poważny problem z zaakceptowaniem tej zdrady. Dla mnie to przekreśla całe nasze życie. Chyba wolałbym nie wiedzieć, że to zrobiła. Czuję jak wszystkie moje dobre emocje i uczucia, które dla niej miałem wyparowały. Czy jest sens budowania dalej związku z kimś kto tak zranił i oszukał ?
Zdrada jest jak trzęsienie ziemi …
Panie Janku,
Eva-Maria i Wolfram Zurhorst, para znanych niemieckich terapeutów, twierdzą, że zdrada jest jak trzęsienie ziemi. Rozpada się na kawałki to, co misternie przez lata budowaliśmy. Odsłaniają się skrywane uczucia i poznajemy prawdę o sobie, partnerze, o naszym związku. W początkowej fazie, po ujawnieniu prawdy, doznajemy szoku, pojawiają się bardzo silne emocje i odczucia. Pan czuje ból, zwątpienie i wręcz fizyczne obrzydzenie. Zrozumiałe jest to, że zaczął Pan widzieć żonę w innym świetle, że czuje się Pan zraniony i oszukany. Decyzja o wyprowadzeniu się do hotelu i czasowa separacja może Panu pomóc uporać się z gwałtownymi uczuciami, związanymi z ujawnieniem prawdy przez żonę, bez narażania siebie, żony, a zwłaszcza dzieci na dodatkowy ból. Może też pomóc odpowiedzieć sobie na pytanie: i co dalej? Czego ja chcę w tej sytuacji? Co mówi zdrada żony o naszym związku i o mnie? Pomocne w odpowiedzi na tego typu pytania może być spotkanie z psychologiem lub terapeutą.
Małżeństwo terapeutów Zurhorst zwraca również uwagę na fakt, iż kryzys może być najlepszym nauczycielem miłości. Pod warunkiem, że nie pogrążymy się w rozpaczy, tylko skorzystamy z szansy na rozwój. A może to być szansa na to, aby inaczej spojrzeć na siebie, na partnera i na swój związek. Może to być również szansa na dokonanie zmian, próba zadbania o siebie, o związek i o wprowadzenie nowej jakości do wspólnego życia. Pisze Pan, Panie Janku, że byliście Państwo szczęściarzami, najlepszymi przyjaciółmi, że Państwa życie seksualne było satysfakcjonujące. Warto w szczerej rozmowie (być może w obecności terapeuty, specjalizującego się w terapii małżeństw) przekonać się, czy żona tak samo ocenia Państwa relację. Być może widzi Państwa zawiązek w nieco innym świetle.
Z Pańskiego listu wnioskuję, iż żonie bardzo zleży na utrzymaniu związku, dręczą ją wyrzuty sumienia i twierdzi, że zdrada była jej największą pomyłką. Postawa żony w połączeniu z tym wszystkim, co Państwa łączy: przyjaźń, satysfakcjonujące pożycie seksualne, udane życie rodzinne i dwójka wspaniałych dzieci są bardzo mocną podstawą, na której można odbudować zaufanie i relację partnerską na nowo.
Proszę spróbować potraktować zdradę żony jako szansę na wzmocnienie relacji, jako moment, w którym może Pan również zatroszczyć się o siebie i wprowadzić nową jakość do Państwa wspólnego życia. Pomocne może być w tym skorzystanie z pomocy specjalisty, zajmującego się terapią par.