Mój mąż porzucił mnie w ciąży dla innej

Od dwóch lat jestem mężatką. Między nami zawsze było bardzo dobrze, tak mi się przynajmniej wydawało. Niestety od kiedy zaszłam w ciążę mój mąż zaczął się podejrzanie zachowywać. Później wracał do domu, zasłaniając się dodatkową pracą. W weekendy zaś potrafił cały dzień przesiedzieć w garażu lub ogrodzie wiecznie coś naprawiając. Przyłapałam go jednak na wielu telefonach, zamiast zadeklarowanej pracy. Zle znoszę ciążę, takie zachowanie męża jeszcze bardziej mnie dołowało. W końcu postanowiłam odbyć z nim poważną rozmowę. I wtedy stało się coś strasznego : rozpłakał się i powiedział, że ma kogoś, spotyka się z kimś i chce się ze mną rozwieźć. Jednak nie umiał mi tego powiedzieć bo zaszłam w ciążę i bał się jak taka wiadomość na mnie wpłynie. To mnie załamało, ale nie tak bardzo jak myślałam, że może mnie załamać. Jeszcze tego samego dnia kazałam mu się spakować i wynosić. Zrobił to szybko. Nie wiem co będzie dalej. Wiem, że bardzo mnie dotknęła jego zdrada, ale wciąż go kocham. Ostatnio dzwoni często, pyta jak się czuję, czy w czymś pomóc. Oczywiście nie rozmawiam z nim. Żal mi jednak, że dziecko nie będzie miało ojca. Zastanawiam się, czy jest jakaś szansa na odmianę ? Czy warto o niego zawalczyć ?

Wciąż go kochasz i pytasz, czy jest szansa na odmianę. Być może.

Droga Alexis,

Sytuacja, w której się znalazłaś jest trudna i wymagająca od Ciebie dużej dojrzałości. Postępowanie męża zaskoczyło cię i głęboko dotknęło. Ciąża jest przecież czasem, w którym kobieta powinna być otoczona szczególną troską i chroniona od stresu, w końcu to „stan błogosławiony”. Miałaś prawo liczyć, że dostaniesz to od męża. Tymczasem on nie stanął na wysokości zadania.

Wciąż go kochasz i pytasz, czy jest szansa na odmianę. Być może…

Nawet, gdyby okazało się, że nie będziecie mogli już być razem jako para, warto zrozumieć, co się wydarzyło i spróbować jakoś ułożyć relacje. Przecież „na zawsze” zostaniecie rodzicami dziecka, które za chwilę przyjdzie na świat.

Czytając Twój list pomyślałam o zachowaniu twojego męża jako o ucieczce przed wielką życiową zmianą, wobec której stanęliście. Nie wiem, w jaki sposób podjęliście decyzję o dziecku, jednak doświadczenie pokazuje, że u wielu mężczyzn wizja stania się ojcem budzi strach.

Wielokrotnie słyszałam od mężczyzn, że choć generalnie mieli dzieci w planie na życie, to nie czuli się gotowi do ojcostwa zanim dziecko przyszło na świat. Raczej odpowiadali na wyraźną potrzebę kobiety niż własną. W pewnym więc sensie „zgadzali się” na dziecko, a nie „decydowali”, podłączając się pod główny nurt społeczny – jest małżeństwo, mają być dzieci.

To my, kobiety „pragniemy dziecka”. Większość z nas potrafi tęsknić za macierzyństwem, snuć fantazje na długo, zanim zajdzie w ciążę. Stajemy się matkami już w chwili, gdy test ciążowy pokaże pozytywny wynik i gdy nadamy imię nowej istocie w nas! Wspiera nas w tym biologia.

Mężczyźni natomiast do ojcostwa dojrzewają, muszą się tej roli uczyć. Wielu twierdzi, że poczuli się ojcami dopiero, gdy nawiązali z potomkiem pewien rodzaj społecznej interakcji – zabawa, jakaś forma dialogu. Niekiedy dziecko miało już 1,5 roku!

Dla niektórych mężczyzn – i tak może być z twoim mężem – przyjęcie zobowiązania do aktywnego i świadomego ojcostwa łączy się z bardzo dużym stresem i lękiem. Obawiają się, że nie podołają, że dziecko wywróci ich życie do góry nogami, odbierze wolność, że życie stanie się kieratem, pasmem trosk, zadań i obowiązków. Bez frajdy, bez zabawy. Do tego dochodzi ciąża partnerki, z którą część mężczyzn słabo sobie radzi. Trudno im zaakceptować, że ciało kobiety się zmienia, a ona skupia się teraz na swoim brzuchu (dziecku, badaniach, porodzie, śpioszkach), a nie na mężczyźnie, który mógł być dotąd centralnym punktem jej świata.

W takiej sytuacji romans wydaje się cudownym ukojeniem. Można uwolnić się od presji i odpowiedzialności, poczuć lekkość życia.

Jeżeli ten motyw kierował twoim mężem, zdecydowanie warto zacząć z nim rozmawiać. Nie przez telefon. Może spotkajcie się po prostu. Piszesz, że mąż zaczął dzwonić i interesować się Tobą. Spróbuj wziąć to za dobrą monetę. Sprawdź, czy chodzi mu o szansę dla Was i jeśli tak – przemyśl czy chcesz mu ją dać. Ale aby się o tym przekonać, musicie rozmawiać. To nie będą łatwe rozmowy. Jesteś pełna różnych, silnych emocji, utraciłaś zaufanie – to zrozumiałe! Być może będzie musiał ktoś Wam w tych rozmowach pomóc – nie wahaj się szukać profesjonalnego wsparcia. Jeśli zajmowanie się Waszą relacją będzie dla Ciebie zbyt bolesne, odłóż to na później. Teraz najważniejsza jesteś Ty i dziecko, które w sobie nosisz. I – niezależnie od tego, co przyniesie przyszłość, dbaj o siebie. Powodzenia! Trzymam za Was kciuki!